piątek, 21 grudnia 2007

Tusk: Dzisiejszy dzień jest triumfem wolności


Premier Donald Tusk i kanclerz Niemiec Angela Merkel symbolicznie otworzyli granicę na przejściu w Poraju, a Lech Kaczyński z Valdasem Adamkusem - w Budzisku. Politycy podkreślali, że dzisiejszy dzień jest historyczny i przełomowy. Donald Tusk mówił o triumfie wolności, a Lech Kaczyński ocenił wejście Polski do Schengen jako "olbrzymi sukces". O północy zniesiono kontrolę graniczną z Litwą, Niemcami, Czechami i Słowacją.


Jak wchodziliśmy do Schengen: szampan, fajerwerki, korowody - W uroczystości wzięli udział m.in. premier Donald Tusk, Kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Czech Mirek Topolanek, premier Portugalii - przewodniczącej w tym półroczu pracom UE -José Sokrates, szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso oraz ministrowie spraw wewnętrznych Polski, Czech i Niemiec. Uroczystości rozpoczęły się odegraniem hymnu Unii Europejskiej - "Oda do radości".


Merkel: To historyczny moment


Pierwsza przemawiała kanclerz Niemiec Angela Merkel. - Myślę, że cieszymy się wszyscy z tego, że tutaj w dniu dzisiejszym doświadczamy prawdziwie historycznego momentu z obywatelami niemieckimi, polskimi, czeskimi. Dzisiaj rozszerzając strefę Schengen o 9 nowych państw członkowskich. Od dzisiaj obywatele Europy mogą swobodnie przejechać przez 24 kraje - mówiła Merkel. - Od Szwecji do Włoch, od Portugalii do krajów nadbałtyckich nie mamy kontroli granicznych, jest swoboda podróżowania, jest też swoboda spotykania się i wymieniania poglądami z innymi - podkreśliła kanclerz Merkel.


Tusk: To triumf wolności


- Dzisiaj jest zimny dzień, ale wszystkim nam jest w okolicy serca bardzo, bardzo ciepło - rozpoczął swoje przemówienie premier. - To jest dzień dla mojej generacji wyjątkowy, bo moja generacja to generacja ludzi, których od urodzenia przyzwyczajano do granic, nakazów, zakazów. Urodziliśmy się w świecie podzielonym, w Europie, przez którą biegła granica, jak wydawało się przez lata - nieprzekraczalna. Musiało minąć dużo czasu, żeby nasze pokolenie pokonało granicę, być może najtrudniejszą, granicę strachu. A kiedy tę granicę pokonało, wszystko stało się możliwe - mówił wzruszony Donald Tusk.- Jestem dzisiaj człowiekiem naprawdę szczęśliwym. Z punktu widzenia mojego pokolenia, to nie tylko duże ułatwienie w codziennym życiu ludzi żyjących w pobliżu granicy, setek tysięcy turystów i przedsiębiorców - chociaż to ważna rzecz, żeby ludziom żyło się łatwiej i przyjemniej - ale to co dzisiaj najważniejsze, to najgłębsze poczucie, że ostatecznie odchodzi w przeszłość ten zły czas dla Europy. Ten podział, który był w naszych umysłach, naszych sercach i tak dotkliwie widoczny był także na granicach - podkreślał premier.Stwierdził, że dzisiejszy dzień jest "triumfem wolności - wolności, która dla Europy stanowi wartość fundamentalną". Kończąc swoje przemówienie Tusk podziękował wszystkim za "niezwykłą wyobraźnię". - Trzeba było mieć wielką wyobraźnię, żeby ten finał osiągnąć. Serdeczne dzięki i Bóg wam zapłać - zakończył premier.

czwartek, 13 grudnia 2007

Prezydent o podpisaniu Traktatu: To dzień polskiego sukcesu

- To dzień polskiego sukcesu - tak prezydent Lech Kaczyński skomentował podpisanie w Lizbonie Traktatu Reformującego UE. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski uważa, że niezbędna jest teraz szybka ratyfikacja dokumentu.

Traktat podpisał premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Prezydent Lech Kaczyński przewodniczył polskiej delegacji. Traktat UE, który będzie odtąd nazywany Traktatem Lizbońskim, podpisali w stolicy Portugalii przedstawiciele 27 państw Unii Europejskiej.


Według Lecha Kaczyńskiego podpisany Traktat jest nieporównywalnie lepszy od tego, jak wyglądał projekt Konstytucji Europejskiej. Prezydent przyznał, że nie wiadomo, czy Traktat Reformujący będzie mógł wejść w życie 1 stycznia 2009 roku. Zaznaczył jednocześnie, że kłopoty z ratyfikacją nie dotyczą naszego kraju.


Tusk: Czuję wzruszenie

- Czuję wzruszenie, to bardzo ważny dzień dla Polski - mówił z kolei premier Donald Tusk. - Fajna pointa, wielki dzień - dodał szef rządu. Jak podkreślił, 13 grudnia to symboliczna data dla jego pokolenia. - Dla mojego pokolenia to ważne zamknięcie - podkreślił Tusk, nawiązując do przypadającej tego dnia 26. rocznicy wprowadzenie stanu wojennego w Polsce.


Według Radosława Sikorskiego Unia Europejskiego po przyjęciu Traktatu Lizbońskiego będzie bardziej demokratyczna i bardziej spójna. W jego ocenie dzień 13 grudnia 2007 r. można porównać z przystąpieniem Polski do NATO. - Duży sukces dla Europy i dla Polski - dodał szef MSZ.

czwartek, 22 listopada 2007

Cztery nowe F-16 leciały tydzień z USA do Polski

W bazie lotniczej w Poznaniu-Krzesinach wylądowały cztery kolejne samoloty F-16. Jedną z maszyn pilotował Polak, mjr Cezary Wiśniewski. Był on pierwszym polskim pilotem, który przeleciał ocean na F-16. Standardowo samoloty dla polskiej armii są sprowadzane przez amerykańskich pilotów.

Maszyny wystartowały w zeszły czwartek w USA. Do Polski przyleciały z bazy w Niemczech. Samoloty miały międzylądowania na Azorach i w Niemczech. Przylot do Polski, planowany na koniec ubiegłego tygodnia, opóźniał się również z powodu złej pogody.

Razem z przybyłymi samolotami w bazie w Poznaniu-Krzesinach stacjonuje już 31 maszyn. Docelowo w tej bazie ma być ich 32.


Niewykluczone, że w tym roku do Polski przylecą jeszcze dwa samoloty F-16. Jeden z nich uzupełni stan bazy w Krzesinach, drugi będzie przeznaczony dla bazy w Łasku pod Łodzią.


Polska zakupiła 48 samolotów F-16, w tym 36 jednomiejscowych F-16C Block52+ i 12 dwumiejscowych F-16D Block52+. 32 spośród 48 zakupionych samolotów znajdzie się na stanie 3. i 6. Eskadry Lotnictwa Taktycznego i stacjonować będzie na lotnisku Poznań-Krzesiny.


Pozostałe 16 samolotów wejdzie na uzbrojenie 10. Eskadry Lotnictwa Taktycznego na lotnisku w Łasku. Otwarcie bazy w Łasku ma nastąpić w połowie 2008 roku.

środa, 7 listopada 2007

Sarkozy: Chcę odzyskać serce Ameryki


Prezydent Francji Nicolas Sarkozy oświadczył we wtorek, podczas przyjęcia wydanego na jego cześć przez prezydenta Busha, że przybył do Waszyngtonu aby "odzyskać na trwałe serce Ameryki"

Przyjechałem do Waszyngtonu z bardzo prostym przesłaniem. Chcę odzyskać serce Ameryki i chcę je odzyskać na trwałe" - powiedział Sarkozy zwracając się do Busha."Francja i Stany Zjednoczone są przyjaciółmi, są sojusznikami od zawsze i na zawsze" - dodał. Sarkozy nawiązał do czasów II wojny światowej i do amerykańskich żołnierzy, którzy polegli we Francji w walce z hitlerowskimi Niemcami. "Nigdy nie zapomnimy tego co uczynili dla Francji" - zapewniał.Amerykański prezydent był równie serdeczny. Swego gościa powitał po francusku: "Bienvenue a la Maison Blanche" (Witaj w Białym Domu). Wspomniał francuskiego generała Lafayette'a, jednego z bohaterów amerykańskiej wojny o niepodległość i podkreślił, że "nasze kraje świętują jego spuściznę, pomagając innym w obronie przed tyranią i terrorem".Bush i Sarkozy mają wspólnie odwiedzić w środę Mount Vernon, odległą o ok. 20 km od stolicy posiadłość, która należała do pierwszego prezydenta USA Jerzego Waszyngtona a później wystąpią na wspólnej konferencji prasowej.

czwartek, 1 listopada 2007

Atak na polski patrol w Afganistanie. Nikt nie został ranny

W czwartek po północy w Afganistanie został zaatakowany polski patrol, żadnemu z żołnierzy nic się nie stało, transporter Rosomak wytrzymał ostrzał z granatnika - poinformował rzecznik prasowy polskiego kontyngentu w Afganistanie mjr Mirosław Ochyra.

Atak miał miejsce ok.5 km na południowy zachód od bazy Sharana w prowincji Paktika. W kierunku patrolu wystrzelono 6 granatów z ręcznego granatnika przeciwpancernego (RPG), dwa granaty trafiły transporter kołowy Rosomak. Jak powiedział rzecznik Dowództwa Operacyjnego mjr Dariusz Kacperczyk, transporter nie tylko ochronił załogę ale był zdolny jechać dalej. Patrol powrócił do bazy w pełnym składzie, nie było potrzeby holowania pojazdu.
Wojsko zwraca uwagę, że Rosomak po raz kolejny wytrzymał ostrzał lub wjazd na minę, ochraniając przewożonych żołnierzy. Polski kontyngent w Afganistanie otrzymał 24 pojazdy tego typu, kilka z nich zostało uszkodzonych w wyniku ataków

wtorek, 30 października 2007

"Izwiestija": To, że Polska pokaże nam swoje mięso, nie oznacza ugody

Wtorkowe "Izwiestija" podkreślają, że zgoda Polski na kontrolę rosyjskich weterynarzy w zakładach mięsnych, nie oznacza, iż Warszawa zdecydowała się na ugodę w sporze z Moskwą.

Dziennik przypomina, że "minister spraw zagranicznych Polski Anna Fotyga oświadczyła, iż jej kraj nie wpuści inspektorów z Rosji do swoich zakładów mięsnych dopóty, dopóki Moskwa nie uchyli embarga na import polskiej produkcji zwierzęcej".

"Izwiestija" dodają, że "wizycie rosyjskich specjalistów kategorycznie sprzeciwia się również polskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi".

"Niemniej wygląda na to, że po tym, jak w niedawnych wyborach parlamentarnych w Polsce zwyciężyła bardziej pokojowo nastawiona do Rosji partia Platforma Obywatelska Donalda Tuska, wojownicza retoryka będzie powoli zanikać" - pisze moskiewska gazeta.

"Eksperci uważają, że nowy polski rząd może radykalnie zmienić bieg negocjacji między Moskwą i Warszawą, które aktualnie znajdują się w ślepej uliczce" - konstatują "Izwiestija".

Dziennik zauważa także, iż Polska nie chciała wpuścić rosyjskich inspektorów, mimo że ponosiła "fantastyczne straty (finansowe)".

"Wszelako praktyka Polski i państw nadbałtyckich pokazuje, że antyrosyjska retoryka polityczna bardzo często jest droższa od pieniędzy. Nasi sąsiedzi gotowi są tracić setki milionów dolarów, aby tylko dokuczyć swojemu dużemu sąsiadowi" - uważają Izwiestija".

Według tej należącej do koncernu gazowego Gazprom gazety, "tak było z polskim mięsem, rurociągiem po dnie Morza Bałtyckiego i nawet z (radzieckim) Brązowym Żołnierzem" w Tallinie.

Zastępca głównego lekarza weterynarii Krzysztof Jażdżewski powiedział w poniedziałek PAP, że rosyjskie inspekcje weterynaryjne mogą przyjechać do Polski po 5 listopada. Konkretna data wymaga jeszcze ustalenia.

Jażdżewski wyjaśnił, iż strona polska wydała zgodę na przeprowadzenie kontroli w mleczarniach, zakładach paszowych oraz dwóch przetwórniach mięsa - w sumie w ok. 50 zakładach. Były one już kontrolowane przez rosyjskich inspektorów w latach 2004-2005.

Produktów w nich wytwarzanych nie obejmuje obowiązujące od listopada 2005 roku rosyjskie embargo i mogą być eksportowane do Rosji. Natomiast Polska nadal nie zgadza się na inspekcje w zakładach, których produkcja jest objęta zakazem.

poniedziałek, 22 października 2007

Bush prosi Kongres o dalsze fundusze na wojny w Iraku i Afganistanie

Prezydent USA George Bush zwrócił się do Kongresu o przydzielenie rządowi dodatkowych 42,3 miliarda dolarów na prowadzenie wojen w Iraku i Afganistanie.
"Musimy zapewnić naszym wojskom pomoc i poparcie, którego potrzebują, aby wykonać swe zadania" - powiedział prezydent w poniedziałek w Białym Domu.

W sumie Bush zawnioskował już o przyznanie administracji na obie wojny 196,4 miliarda dolarów w roku podatkowym, który zaczął się 1 października.

"Członkowie Kongresu powinni rozważyć przyznanie tych funduszy niezwłocznie i uchwalić je jak najszybciej" - oświadczył prezydent.

Dodał, że zależy mu na tym, aby doszło do tego przed najbliższą przerwą wakacyjną (z okazji Święta Dziękczynienia pod koniec listopada) i żeby nie dołączać do ustawy dodatkowych, niezwiązanych z wojnami wydatków, podyktowanych partykularnymi potrzebami krajowymi (tzw. pork).

środa, 17 października 2007

Coraz bliżej tureckiego ataku na Irak

Parlament turecki zgodził się na operację militarną w Iraku. Chodzi o walkę z kurdyjskimi separatystami z Partii Pracujących Kurdystanu. Za wnioskiem o zgodę na przekraczanie przez armię granicy z Irakiem głosowało 507 deputowanych, przeciw było 19. - poinformował przewodniczący parlamentu Koksal Toptan. Decyzję, która sankcjonuje wszczęcie operacji w ciągu najbliższego roku, poparły wszystkie ugrupowania polityczne, poza niewielką prokurdyjską partią DTP.

niedziela, 14 października 2007

TEKST WYKŁADU PROF. BRZEŹIŃSKIEGO

Gdański Areopag 2007
Prognoza dla świata, Prof. Zbigniew Brzeziński

- Panie prezydencie mego miasta, ekscelencjo szanowni państwo.
Przede wszystkim pragnę wyrazić zadowolenie i poczucie naprawdę dużego wyrozumienia, że występuję dziś jako gość, czcigodnego i wiem ze ogólnie kochanego arcybiskupa Goławskiego. Miałem zaszczyt poznać go jeszcze w okresie poniżenia i ograniczenia wolności narodu, kościół w tych latach był ostoja tego, co jest cenne w życiu duchowości, szacunku dla praw ludzkich, mądrości postępowaniu, poczuciu odpowiedzialności historycznej, umiaru w celach, ale z bezkompromisowym oddaniem się wielkiej sprawie, jaką jest wolność i demokracja Polski, uosobieniem tych cech jest i był wasz, jeśli mogę powiedzieć nasz arcybiskup. Dziś niestety życie polityczne, kultura polityczna w kraju mego pochodzenia jest obciążona wulgarna retoryka, a demokratyczna rywalizacja polityczna przemienia się w nienawistną rozróbkę, a cierpi za to Polska. Właśnie tu w Gdańsku, kolebki autentycznej solidarności i w obecności wielkiego, mądrego kapłana chcę podkreślić, że dla mnie dzisiejsze spotkanie ma z tych względów specjalna wymowę, mimo, że nie jest to temat mojego wystąpienia. Tytuł nadany memu wystąpieniu jest przesadnie ambitny, a ja prorokiem nie jestem, dlatego też wolę się ograniczyć do podzielenia się z państwem moją oceną kilku zasadniczych realii geopolitycznych obecnego świata i nakreślić ich znaczenie, zarówno dla Stanów Zjednoczonych jak i dla Polski, w mojej ocenie 6 dynamicznych czynników powoduje zasadniczą transformację, w obecnym politycznym układzie świata.
Po 1 żyjemy w okresie bezprecedensowego przebudzenia politycznego, właściwie już teraz prawie całej ludzkości, proces politycznej aktywizacji społecznej, rozpoczęty podczas rewolucji francuskiej, rozpowszechniony podczas XIX wieku w Europie, w XX wieku w Azji, dziś jest rzeczywistością globalna. Ideologiczne ostrze owej nowej globalnej świadomości jest politycznie antyimperialne, historycznie antyzachodnie, a emocjonalnie coraz bardziej antyamerykańskie.
- Po 2 siłą napędową powyższego zjawiska jest młodzież, a w szczególności 100 kilkadziesiąt milionów studentów szkół wyższych w rożnych częściach Azji, Bliskiego Wschodu, Afryki i Ameryki Łacińskiej tzw. szkół wyższych, ale często o bardzo niskim poziomie naukowym. Koncentrują one podnieconą, antyimperialistyczną i często bardzo antyamerykańską młodzież 3 świata, w ośrodkach skłonnych do łatwej mobilizacji politycznej. Internet i TV mają wielką przewagę nad smutnej pamięci adidprop, jako wszędzie dostępny instrument pobudzenia, podniecenia i mobilizacji do walki zakrzepłej znienawidzonym statusem quo, łącznie z udziałem w różnych organizacjach terrorystycznych.
Nasuwa się tu pewna analogia z rewolucyjnym proletariatem Marksa.
- Po 3 szeroko rozpowszechniona świadomość niesprawiedliwości istniejących układów gospodarczych, jest obecnie wyjątkowo konkretna i bezpośrednia również dzięki TV i Internetu, nawet w najbardziej odległych zakątkach świata, czy w Nepalu, czy w Sudanie, czy w Haiti pośledzeni i niecierpliwi maja na ogół dobre rozeznanie, istniejących nierówności oraz geograficzną znajomość, gdzie jest lepiej i nawet jak tam się można dostać. Stąd nie tylko wzrost nielegalnej i legalnej migracji biednych, ale również rosnąca niecierpliwość polityczna i atrakcja populistycznych ruchów politycznych, opartych często w krajach islamskich na skrajnym fanatyzmie religijnym.
- Po 4 powyższym przemianom w politycznym profilu ludzkości, towarzyszy zasadnicze przesuwanie się centrum potęgi gospodarczej, a z czasem również politycznej od zachodu do dalekiego wschodu, jest już jasne, że w ciągu następnych 2 dekad Chiny, Indie i Japonia zajmą czołowe miejsca w hierarchii światowej, w której Ameryka nadal będzie nr 1, ale ze zmniejszająca się przewaga. Geopolityczne ambicje Chin szczególnie i Indii nie są jeszcze jasne.
- Po 5 w międzyczasie nasuwa się niebezpieczeństwo, że Ameryka tocząca niejasno określoną wojnę z terroryzmem, może się wdrążyć w długo trwający konflikt i jednocześnie z polityczna pobudzona ludnością Iraku, Iranu, Afganistanu i Pakistanu. Konflikt tego rodzaju i na tak szerokim froncie uniemożliwiłby odgrywanie poprzez Amerykę koniecznej roli stabilizatora systemu międzynarodowego, co mogło by przyczynić się do groźnego zaognienia istniejących i bardziej tradycyjnych konfliktów międzynarodowych.
- Po 6 dwa ważne znaki zapytania odnośnie Europy i Rosji komplikują powyższy polityczny scenariusz światowy,
- czy Unia Europejska pozostanie na dłuższy czas wielką i ważną imprezą gospodarczą, której system wartości i zrozumienie konieczności kompromisu zamyka 200 letni okres europejskiej wojny domowej, ale bez politycznej jedności i ambicji do odgrywania czołowej roli geostrategicznej w zakresie światowym?
- czy Rosja, która cechuje odwrotna rzeczywistość, to jest wyraźna i przesadna ambicja geopolityczna, która bardzo przerasta jej aktualne możliwości gospodarcze i demograficzne, czy Rosja z czasem przyłączy się do budowy jeszcze większej Europy idąc śladem Ukrainy? Czy tez starać się będzie o niezależną i czołową role światową, ale w cieniu rosnącej i dla Rosji groźnej potęgi Chin?.
- Proszę zwrócić uwagę ze w powyższej syntezie przeszłość ściera się z przyszłością, 3 pierwsze przemiany zawierają w sobie grozę chaotycznych konfliktów, oraz nieprzewidzialnych aktów terrorystycznych wykorzystujących fakt ze żyjemy po raz 1 w wieku, w którym łatwiej jest zabić milion ludzi, niż rządzić nad milionem ludzi, a dotychczas było na odwrót. Szczególnie, jeśli w międzyczasie obecnie istniejący układ światowy nie zareaguje na czasie na istniejące i ludzkość dzielące niesprawiedliwości społeczne.
3 pozostałe przemiany sygnalizują konieczność zasadniczej reformy składu i założeń istniejącej w hierarchii światowej, bez której reformy, porządek światowy chyba nie będzie w stanie reagować efektywnie na wyzwania wynikające z nowej jakości, jaką jest politycznie przebudzona i coraz bardziej dynamiczna ludzkość. Przez ostatnie ponad 200 lat skład decydującej i dominującej czołówki światowej składał się w zasadzie z zaledwie tych samych kilku państw, prawie 200 lat temu w Kongresie Wiedeńskim czołową i główną rolę odgrywały: Rosja, Wielka Brytania, Austria, Prusy i marginesowo Francja. Rezultatem Kongresu Wiedeńskiego, była konserwatywna równowaga europejska, która mogła sobie pozwolić na ignorowanie aspiracji narodów słabszych, niecałkiem jeszcze politycznie przebudzonych. Prawie 100 lat temu, Traktat Wersalski dyktowały przede wszystkim Wielka Brytania, USA, Francja. Niemcy i Rosja były w zasadzie nieobecne i to one obydwa system wersalski podważyły opierając się na nowych formach, totalitarnej mobilizacji mas. Ponad 50 lat temu nową wersję układu światowego, dyktowały w Poczdamie jedynie: USA i Rosja sowiecka i do pewnego, ale dużo mniejszego stopnia Wielka Brytania, ale rezultatem tego było raczej zawieszenie broni, oparte na niestabilnym i częściowym podziałem świata na 2 sfery wpływów, z niejasności odnośnie przyszłości podzielonej Europy oraz Chin w jej początkowej fazie wojny domowej. Rozgrywkę o Europę, Ameryka dzięki planom Marshalla i NATO wygrała, początkowo Rosja dzięki zwycięstwu komunistycznej partii Chin rozgrywkę o Chiny wygrała, ale hegemonistyczne postępowanie Kremla z czasem spowodowało sojusz amerykańsko- chiński przeciwko Rosji sowieckiej, czyli w rezultacie Rosja sowiecka obydwie powyższe rozgrywki rozegrała i 15 lat temu w roku 1991 USA pozostały same na ringu światowym, jako jedyne supermocarstwo.
Proszę wiec zwrócić uwagę, że przez ostatnie 200 lat układ światowy był 4 razy przetasowany, 3 krotnie z decydującym udziałem USA, 3 krotnie również z udziałem Wielkiej Brytanii, 2 krotnie z decydującym udziałem Rosji i jednokrotnie z udziałem Francji. Wszystkie pozostałe państwa świata, odgrywały role drugorzędna, albo żadna. Jest już chyba jasnym wnioskiem, że Wielka Brytania tej roli już teraz odgrywać nie może, Francja jeszcze mniej, Niemcy samotnie tez nie, Rosja również jest wewnętrznie zbyt schorowana, a zewnętrznie nie ma możliwości mobilizowania poparcia przez atrakcyjną ideologie jedynie ewentualnie może kupować byłych kanclerzy i uzyskiwać wpływy przez sprzedaż energii, co jednak pociąga za sobą gospodarcza zależność od nabywców.
Proszę również zwrócić uwagę, że przez powyższe 200 lat konflikt o dominacje nad światem toczą się głownie na terenie Europy. Dziś zaś główną areną konfliktów o przyszłość świata, jest podbrzusze Eurazji, od Suezu do granicy chińskiej, od południowej granicy obecnej Rosji do Morza Arabskiego i Oceanu Indyjskiego. W tym nowym wyzwaniu również można już wnioskować, biorąc pod uwagę nową rzeczywistość światową nakreśloną wcześniej, a w szczególności nowy fakt aktywizacji politycznej ludzkości świata, że samotna hegemonia Ameryki również nie wystarcza na wyłonienie nowego, stabilnego i bardziej sprawiedliwego układu światowego. Widzimy to niestety w nieudanej wojnie w Iraku. Głównym zadaniem Ameryki, moim zdaniem w obecnym, tak odmiennym politycznie okresie jest wykorzystanie swej wyjątkowej przewagi, by wciągnąć do odpowiedzialności za świat nowych, wpływowych uczestników, którzy maja wyczucie, że obecny stan rzeczy wymaga wielkich przemian i którzy dysponują dostateczną potęgą gospodarczą i polityczną, by ten stan rzeczy wspólnie zmienić. Kto wiec powinien w tej nowej czołówce brać czynny udział?
USA- oczywiście, ale jedynie, jeśli nie staną się sparaliżowaną ofiarą większej i szerszej wojny jednocześnie w Iraku, Iranie, Afganistanie i Pakistanie, lecz bez USA bardzo wątpię czy jakikolwiek nowy układ był by stabilny, dlatego też konstruktywna rola Ameryki w świecie nadal jest sinequanon postępu i pokoju, ale poza stanami, kto jeszcze, oczywiście Chiny niezależnie od braku demokracji, jest to obecnie potęga społecznie udana, wzrastająca i coraz bardziej wpływowa w świecie. Poza tym posiada wyjątkową umiejętność dyplomatyczną i cierpliwość historyczną.
Japonia również to dobry obywatel świata, potęga gospodarcza, sojusznik ameryki, który przyczynia się do równowagi geostrategicznej na dalekim wschodzie.
Indie również staja się potęga mimo wewnętrznych niedociągnięć jest to państwo o dużych ambicjach i przynajmniej nadal z udanym ustrojem demokratycznym.
Nie można tez pomijać Indonezji, największego kraju islamskiego, nadal w zasadzie demokracja z wielkim potencjałem gospodarczym.
Rosji również nie należy na bok odsuwać, bo jej pozytywna przyszłość leży w powiązaniach z Europa.
Na koniec zamiast byłych poszczególnych państw europejskich- Unia Europejska. Światowa potęga gospodarcza równa Ameryce, ma wszelkie możliwości rozgrywania pozytywnej i odpowiedzialnej roli geopolitycznej, jeśli celowo i konsekwentnie będzie zmierzać do integracji politycznej.
W interesie Ameryki nie jest Europa zależna od Ameryki, ale Europa, której wartości Ameryka podziela z potencjałem i wolą do odgrywania decydującej roli w świecie.
Kto w tej Europie ma podobne ambicje?
Przede wszystkim Wielka Brytania, Francja i Niemcy. Dla Ameryki jest to jasnym drogowskazem geostrategicznym w nowym układzie światowym, w którym nowe potęgi azjatyckie siłą rzeczy będą odgrywać nowa zupełnie role, sojusz z Unią Europejską zapewnia Ameryce czołową rolę w świecie. Dla Polski jest to również drogowskazem geopolitycznym. Wzrastająca rola Polski w Europie, Europie politycznie ambitnej i światowo odpowiedzialnej, jest zgodna z zasadniczym interesem Ameryki, czyli zgodna z bliskim powiązaniem Polski z Ameryką. Ponieważ przyszłość Rosji nie jest jeszcze przesądzona i Rosja musi najpierw sprawdzić swe przesadne aspiracje geopolityczne. Geografia polityczna wskazuje jasno, że dobre sąsiedzkie stosunki z Niemcami są dla Polski wrotami, do jednocześnie czynnego udziału w budowie politycznie spoistej i potężnej Europy. Dobrych sąsiedzkich stosunków nie można budować przede wszystkim na wspomnieniach o wieczystym wrogu, co Francuzi już dawno zrozumieli i mądrze wykorzystują, osiągając dla siebie przez przyjazną francusko- niemiecka bardziej wpływową rolę w Europie.
-Końcowa myśl dla Gdańska.
Nie zanosi się już na nowy Kongres Wiedeński, czy Wersalski. Nie będzie nowego Poczdamu, ale potrzeba wyłonienia nowej, odpowiedzialnej i szerszej czołówki światowej, nowej solidarności światowej jest jasna. Można ja zacząć tworzyć nieformalnie, przez coroczne spotkania wybitnych działaczy politycznych i strategów świadomie i celowo zapraszanych, właśnie z czołowych państw naszej nowej ery, czyli z Ameryki, Unii Europejskiej, Chin, Japonii, Indii, Indonezji i Rosji.
- Właśnie tu w Gdańsku.
- Dziękuję Bardzo

czwartek, 11 października 2007

”Kandydaci na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki"

W dniu dzisiejszym na zajęciach MSP, został zaprezentowany referat pt.” Kandydaci na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki", przez Anię Ruszczyńską, Karolinę Haftaniuk i Łukasza Tomaszewskiego. Oto krótkie podsumowanie tegoż referatu.

Stany Zjednoczone Ameryki północnej maja bardzo spolaryzowana scenę polityczne. Na arenie funkcjonują dwie partie. Partia Demokratyczna, bardzo liberalna i skupiająca środowiska centrowe oraz Partia Republikańska skupiająca ludzi o poglądach konserwatywnych jeśli chodzi o życie społeczne a skrajnie liberalnych jeśli chodzi o gospodarkę.Na nominacje partyjną w wyborach prezydenckich ma szanse tak naprawdę czwórka kandydatów. Z Partii Demokratycznej, Hillary Clinton oraz Barack Obama a z Partii Republikańskiej, Rudy Giuliani oraz John McCain. Obama i Clinton są dość liberalnymi politykami i ich poglądy w dużej mierze pokrywają się ze stanowiskiem partii. Tak wiec wybór miedzy nimi jest raczej wyborem miedzy osobowościami. Jeśli chodzi o Hillary Clinton to jest to polityk raczej nie zdecydowany, mający tendencje do zmiany poglądów i mało wyrazisty. Na jej nie korzyść działa związek z Billem Clintonem który nie jednokrotnie ją zdradzał. Problemem Obamy na uzyskanie nominacji partii w wyborach prezydenckich jest kolor jego skóry. O tyle o ile dla północy Ameryki nie stanowi to problemu to na południu ma to już bardzo duże znaczenie. McCain jest politykiem doświadczonym i bardzo szanownym w USA ale jego wiek i wiele przebytych chorób może stanowić zaporę. Tak wiec czarnym koniem może okazać się R. Giuliani który jest politykiem silnym, zdecydowanym i bardzo szanowanym ze względu na to, że świetnie sprawował funkcje majora Nowego Yorku w czasie i zaraz po zamachu 11 września. Amerykanie potrzebują przywódcy mocnego i dobrze dbającego o bezpieczeństwo narodowe a Giuliani może świetnie sprawdzić się na tym stanowisku. Wszystko okaże się już na jesieni 2008 roku.

środa, 10 października 2007

Ukraińskie Media: Partia Regionów nie chce stanowisk w "pomarańczowym" rządzie

Prorosyjska Partia Regionów Ukrainy Wiktora Janukowycza nie chce stanowisk w prozachodnim "pomarańczowym" rządzie Bloku Julii Tymoszenko i proprezydenckiego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS) - napisał w środę dziennik "Kommiersant-Ukraina".

- Nie ma sensu ponosić odpowiedzialności za klęski "pomarańczowej" koalicji - powiedział cytowany przez gazetę polityk Partii Regionów, Mychajło Czeczetow.

Deputowani Partii Regionów Ukrainy, którzy 30 września w przedterminowych wyborach parlamentarnych zdobyli największe poparcie, wciąż liczą na to, że będą budować większość w Radzie Najwyższej (parlamencie).

- Partia Regionów nie może być uważana za opozycję, ponieważ zdobyła w wyborach największą liczbę głosów. Możliwe, że niebawem Julia Tymoszenko sama będzie musiała realizować swe własne propozycje, bo to ona będzie w opozycji - uważa inny działacz partii premiera Janukowycza, Jurij Myrosznyczenko.

Nie wyjaśnił przy tym, z kim Partia Regionów miałaby budować nową większość parlamentarną. Kokietowany przez ugrupowanie Janukowycza i popierany przez prezydenta Wiktora Juszczenkę blok NU-LS twierdzi, że wejdzie w koalicję wyłącznie z blokiem Tymoszenko.

niedziela, 7 października 2007

Schroeder lobbystą w Brukseli na rzecz Gazociągu Północnego

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder zabiega ostatnio intensywniej niż dotychczas o poparcie Unii Europejskiej dla rosyjsko-niemieckiego projektu Gazociągu Północnego, którym od 2010 roku po dnie Morza Bałtyckiego płynąć ma gaz z Rosji do Niemiec - podał w niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel".
Schroeder, obecnie szef budującej gazociąg rady nadzorczej spółki Nord Stream, skoncentrował się ostatnio na lobbingu w Brukseli, ponieważ władze Estonii odmówiły zgody na przeprowadzenie magistrali przez estońskie wody terytorialne - twierdzi redakcja wydawanego w Hamburgu pisma.

Przedstawiciele spółki zamierzają przekonać Komisję Europejską o znaczeniu projektu dla zaopatrzenia Europy w gaz, aby zapobiec kolejnym protestom. Spotkanie na ten temat ma odbyć się pod koniec tego miesiąca. Nord Stream nie zamierza natomiast zaskarżyć decyzji estońskiego rządu, gdyż zabrałoby to zbyt dużo czasu - czytamy w "Der Spiegel".

Jak podkreśla pismo, rosyjskie i niemieckie huty podpisały już opiewające na setki milionów euro umowy na dostawę stalowych rur. Wynegocjowano także porozumienia o montowaniu gazociągu. Zadanie to będą wykonywały od 2008 roku specjalne statki.

Spółka Nord Stream chce też do końca roku przedłożyć raport dotyczący wpływu inwestycji na środowisko naturalne Bałtyku.

Organizacje ochrony środowiska ostrzegają, że na dnie Bałtyku w okolicach wysp Bornholm i Gotland znajduje się 40 tys. ton amunicji z czasów wojny. Ekolodzy twierdzą, że także w latach 70. w Bałtyku zatopiono kilkaset tysięcy ton amunicji.

Po oddaniu do użytku pierwszej nitki Gazociągu Północnego ma płynąć nim rocznie 27,5 mld metrów sześciennych gazu. Nord Stream jest spółką, w której 51 proc. akcji posiada rosyjski Gazprom, a niemieckie koncerny BASF i E.ON po 24,5 proc.

Polska jest przeciwna powstaniu gazociągu. Powodem są nie tylko zastrzeżenia ekologiczne, lecz także obawa, że omijająca Polskę rosyjsko-niemiecka magistrala wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo energetyczne kraju.

piątek, 5 października 2007

Minister rolnictwa oburza się na Rosję i odsyła ją do Brukseli

Rosjanie bez żadnych dowodów podważają jakość naszej żywności i niszczą dobre imię polskich producentów - mówił wczoraj na konferencji prasowej szef resortu rolnictwa Wojciech Mojzesowicz. Jego słowa to reakcja na oświadczenie szefa rosyjskiego Nadzoru Weterynaryjnego Siergieja Dankwerta, które pojawiło się dzień wcześniej w rosyjskich mediach. Dankwert powiedział, że 3 października Rosja wstrzymuje import z Polski mączki rybnej, gdyż znaleziono w niej pewną ilość mączki mięsno-kostnej, której stosować nie wolno.

-W Rosji trwa kampania wyborcza, a tak ostre traktowanie Polaków części społeczeństwa Federacji może się podobać - stwierdził Mojzesowicz.

Niemcy walczący w brytyjskiej armii - bohaterowie czy zdrajcy?

Podczas II wojny światowej 10 tys. Niemców i Austriaków walczyło przeciw Hitlerowi i faszyzmowi w szeregach armii brytyjskiej. Ich postawa jest odbierana dwojako - dla jednych to bohaterzy, dla innych - zdrajcy. Dlatego niemieccy weterani w brytyjskich mundurach o swojej przeszłości często wolą milczeć.

Claus Ascher urodził się w Berlinie w 1922 roku. Jego ojciec był niemieckim patriotą, który podczas I wojny światowej walczył po stronie ojczyzny. Jego blondwłosa matka była najczystszej krwi Aryjką. Kiedy wybuchła II wojna światowa 18-letni wówczas Ascher jako jeden z pierwszych zaciągnął się do armii. Nie walczył jednak po stronie Hitlera. Jako komandor Colin Anson zasilał szeregi brytyjskiej marynarki wojennej i składał przysięgę na wierność królowi i koronie.

Podobnie było w przypadku Horsta Herzberga, dziś Billa Howarda, Ignaza Schwarza, dziś Erica Sandersa czy Helmuta Rosettensteina, dziś Harry'ego Rossneya.

Znaleźli się oni wśród 10 tys. Niemców i Austriaków, którzy uciekli przed nazistowskimi prześladowaniami do Wielkiej Brytanii i na terytoria zależne, aby wziąć udział w walce przeciw Hitlerowi. Ci "wrodzy cudzoziemcy" (enemy aliens), jak ich nazywano, jako żołnierze piechoty, marynarze i lotnicy brali udział w działaniach wojennych na terytorium wroga, pracując w wywiadzie i biorąc udział w lądowaniu w Normandii. Ich celem była klęska ojczyzny, bo tylko to gwarantowało oczyszczenie świata z faszyzmu.

"Walczyłem przeciw nazistom, nie przeciw Niemcom"

środa, 3 października 2007

UE chce rozmów z Rosją i Ukrainą na temat nowego sporu gazowego

Komisja Europejska (KE) poinformowała, że planuje zaproszenie przedstawicieli rosyjskich i ukraińskich kompanii energetycznych, by przedyskutowali z ekspertami UE swój nowy spór w kwestii gazu. Rzecznik KE Ferran Tarradellas Espuny powiedział o zamiarze zwołania w połowie października grupy koordynacyjnej ds. gazu.
Ukraiński minister energetyki Jurij Bojko pojechał w środę do Moskwy na rozmowy z rosyjskim Gazpromem który w przeddzień zagroził, że zredukuje dostawy gazu na Ukrainę, jeśli ta nie ureguluje zaległych płatności za ten surowiec .

Polska jednak zaprosiła OBWE


Zaproszenie międzynarodowych obserwatorów na wybory 21 października trafiło we wtorek późnym wieczorem do warszawskiego biura OBWE

Polski rząd ustąpił i zakończył skandal dyplomatyczny, który sam dziesięć dni temu wywołał. Nasz MSZ oświadczył wówczas, że nie wpuści obserwatorów OBWE na wybory, mimo że w ostatnich latach misje tej organizacji obserwowały wybory m.in. we Francji, w USA i na Białorusi. Szefowa MSZ Anna Fotyga poczuła się bowiem urażona tonem noty, w której OBWE prosiło o przyspieszenie przygotowań do przyjęcia misji. Organizacja niepokoiła się milczeniem MSZ, bo zaproszenie misji na wybory to obowiązek każdego jej członka.

Decyzja Polski wywołała powszechne potępienie. Wielu ekspertów twierdziło, że polski precedens zachęci takie kraje jak Białoruś czy Kirgizja do odmowy przyjęcia misji OBWE.W Kongresie USA leży już nawet projekt uchwały potępiającej Polskę za ten krok. Gdyby Kongres ją przyjął, byłoby to pierwsze od 1989 r. potępienie Polski przez USA za łamanie demokracji.

poniedziałek, 1 października 2007

Na celowniku Rosjan i Niemców. PKP CARGO ZOSTANIE SPRZEDANE?

Rosyjskie Koleje Żelazne (RDŻ) i niemieckie Deutsche Bahn chcą wspólnie kupić polską spółkę zajmującą się kolejowymi przewozami towarowymi. PKP Cargo dementuje te informacje. O propozycji transakcji poinformował w poniedziałek w Moskwie prezes Rosyjskiej spółki Władimir Jakunin.Jakunin nie chciał ujawnić jaką firmę miał na myśli, jednak z kontekstu całej konferencji wynika, że chodzi o PKP Cargo. - Wespół z Deutsche Bahn złożyliśmy ofertę na kupno polskiego kolejowego operatora towarowego - powiedział Jakunin.

niedziela, 30 września 2007

Birma: bitwa o Rangun

- Chodźcie, zabijcie mnie - wołała wczoraj starsza kobieta w stronę policjantów uzbrojonych w karabiny i kije. Birmańska armia, która pacyfikuje pokojowe protesty, otworzyła wczoraj ogień do tłumu. Reżimowa TV informuje o dziewięciu zabitych.


Mimo zakazu demonstracji dziesiątki tysięcy manifestantów wypełniło wczoraj centrum największego miasta kraju, Rangunu. Rządowa TV podaje, że jest dziewięć ofiar. Jednak na blogu BBC mieszkaniec Rangunu napisał, że widział dużo więcej ciał. I że wojsko strzelało nie tylko do manifestujących, ale i do przechodniów. Ciała są natychmiast wywożone z ulic

Idzie zima, a Gazprom straszy podwyżkami cen gazu

Czy tej zimy dostawom gazu do Europy zagrozi kolejna runda konfliktów Gazpromu z Ukrainą i Białorusią? Rosjanie już zapowiadają, że ceny gazu dla Ukrainy będą zależały od wyników niedzielnych wyborów. A Mińsk zapowiada kłótnię o podwyżkę cen rosyjskiego surowca od Nowego Roku.